Od lat przed świętami Kasia Podściańska obdarowuje "wybrańców" swoimi pierniczkami. Od lat dostaję je również JA. W tym roku do domu dowiozłam trzy sztuki. Resztę (pokaźną paczkę) zjadłam łapczywie w zatłoczonym autobusie linii Słupsk- Ustka. I nie brakowało mi ani smaku kawy, ani wygodnej kanapy do tego, żeby celebrować smak tych pierniczków. Pierwszy raz zamieszczam przepis i zdjęcia ciasteczek, których sama nie zrobiłam, bo warto je upiec.
Składniki:
0,5 kg mąki
25 dkg miodu
15 dkg cukru
1 jajko
1 płaska łyżeczka sody
pół opakowania dobrej przyprawy do piernika
pół kostki miękkiego masła
Wykonanie:
Miód utrzyj w misce z masłem, dodaj jajko, cukier, przyprawę rozpuszczoną w dwóch łyżkach wody, sodę i mąkę.
Zagnieć ciasto, włóż do czystej miski, przykryj talerzykiem i odstaw do lodówki na dwa dni.
Schłodzone ciasto rozwałkuj na grubość 0,5 cm, wykrawaj foremkami, jakimi chcesz. Piecz w temperaturze 180 stopni około 10 minut.
A tak wyglądają pierniczki Małgosi Niedziałkowskiej z przepisu Kasi oczywiście.