
Uwielbiam pierniczki Kasi, ale tylko wtedy , gdy upiecze je ona sama. Kasia ma dodatkowo taki swój prosty (ale charakterystyczny) sposób dekoracji, który bardzo lubię. Sama przed Bożym Narodzeniem korzystam z przepisu mamy Gabrysi Troczyńskiej. Te ciasteczka są bardziej korzenne, wyraziste i nie trzeba czekać aż zmiękną, bo są kruche po wyjęciu z piekarnika. Gabi sama mieli przyprawy i dodaje sporo kakao. Ciasto z jej przepisu ma niespotykaną (jak na pierniki) konsystencję- bardzo miękkiej plastycznej glinki. Po upieczeniu zapach cynamonu, imbiru, goździków, kardamonu unosi się w domu przez wiele dni. To nadaje klimat mimo wciąż jesiennej szarości za oknami.

Składniki
po lekkich modyfikacjach:
1kg mąki
0,5kg masła
0,5kg prawdziwego miodu
15dkg cukru
3 łyżki kakao
2 łyżki sody
3 łyżeczki proszku do pieczenia
3 żółtka
2 przyprawy do piernika (z dobrym składem)
250ml śmietany 18
3 łyżki oleju
Gabrysia dodaje szklankę kakao i dodatkowo (oprócz tych z torebek) mieszankę przypraw z kawą, które sama mieli.
Wykonanie:
Rozpuść masło z miodem i przyprawami. Wystudź. Będzie Ci ciężko nie podjadać . Ja zjadłam z 10 dkg. Sodę wymieszaj ze śmietaną. Ze wszystkich składników zagnieć ciasto. Na pewno się zdziwisz, że masa jest luźna. Za pierwszym razem spanikowałam i dzwoniłam do Gabrysi, czy tak ma być. I... TAK MA BYĆ. Włóż ciasto do miski, przykryj talerzykiem i odstaw do lodówki na 24 godziny. Moje leżakowało 5 dni z czystego niechciejstwa.
Schłodzone rozwałkuj partiami na grubość około 4-5 mm i wykrawaj ciasteczka. Piecz w nagrzanym piekarniku w temperaturze 180 stopni przez około 10 minut.
Lukier:
1 białko (około 35g)
165 g cukru pudru
Ubij białko, dodaj cukier puder i nadal miksuj przez około 6-7 minut. Przełóż lukier do rękawa cukierniczego i maluj, co chcesz.
Witrażyk:
Chcąc zrobić witraże, wytnij w piernikach otwory. Umieść landrynkę w środku wyciętego ciasteczka. Podczas pieczenia cukierek rozpuści się i ładnie rozleje tworząc piękny witrażyk.


Czujesz? Pachną!
Oryginalne pierniczki Gabrysi.