
Najlepszy chleb jaki upiekłam. Wizualna uczta dla oka. Zapach w całym domu. Wspaniała, chrupiąca skórka i ...oparzony palec. I znowu przypomniały mi się wakacje w Kosinie i niepowtarzalny smak chleba pieczonego przez babcię Lesię.
O chlebie "z gara" czytałam już na wielu stronach, ale na blogu Smaczna Pyza były najładniejsze zdjęcia. Skorzystałam z przepisu podstawowego, trochę go pozmieniałam, jak to ja.
Ciasto na chleb robi się w pięć minut, ale dzień wcześniej, bo musi przespać noc w lodówce.
Składniki:
600g mąki tortowej
100g mąki żytniej pełnoziarnistej
garść prażonego słonecznika
25g drożdży
2 łyżeczki cukru
0,5l ciepłej wody
dwie łyżeczki soli
dwie łyżki oleju
naczynie żaroodporne lub żeliwne z pokrywą
(moje owalne o wymiarach 29x19)
Wykonanie:
Wieczorem przygotuj ciasto na chleb. Drożdże rozkrusz z cukrem w miseczce i rozpuść w szklance letniej wody (nie odstawiasz do wyrośnięcia!). Do dużej miski wsyp obie mąki, słonecznik i sól. Do tego wlej olej, resztę wody i rozpuszczone drożdże. Wszystko wymieszaj łyżką do połączenia składników. Miskę z ciastem przykryj folią spożywczą i włóż do lodówki na całą noc.
Następnego dnia lekko wyrób ciasto chlebowe. Ja wyrabiam maszynowo dosłownie trzy minuty. Odstaw w ciepłe miejsce na godzinę. W tym czasie nagrzej piekarnik do 250 stopni i włóż puste naczynie żaroodporne, żeby nabrało temperatury. Do bardzo gorącego naczynia wyłóż podrośnięte ciasto, przykryj go pokrywą i wstaw do piekarnika. Zmniejsz temperaturę do 220 stopni. Przez pół godziny obserwuj proces rośnięcia chleba i pękania skórki. Po tym czasie ostrożnie zdejmij pokrywę i kontynuuj pieczenie przez 20 minut. Teraz chleb nabierze złocistego koloru, a skórka chrupkości.
Uważaj przy zdejmowaniu pokrywy. Ja niestety byłam, jak na mnie, za szybka. Para poparzyła mi palce.
Po wyjęciu chleba z naczynia, studź go na kratce.


Comments