Gniazdka przypominają mi dzieciństwo i wizyty w lokalnych cukierniach. W wykonaniu są dużo szybsze od tradycyjnych drożdżowych pączków. W smaku są zupełnie inne, jakby lżejsze, choć jednocześnie bardziej tłuste. Lekkość gniazdek jest zwodnicza, bo można ich zjeść naprawdę dużo, a do dietetycznych nie należą. Bardzo lubię moment wrzucania krążków na tłuszcz. Rosną jak szalone na naszych oczach.
Składniki na około 20 sztuk:
200g mąki tortowej
100g masła
250ml wody (szklanka)
4 jajka
szczypta soli
olej i smalec do smażenia
Lukier:
100g cukru pudru
1łyżka soku z cytryny
1 łyżka gorącej wody
Wykonanie:
W garnku zagotuj wodę z masłem i szczyptą soli. Odstaw na sekundkę z kuchenki, jednym energicznym ruchem wsyp na wrzątek przesianą mąkę, wymieszaj i ponownie postaw garnek na kuchence. Zmniejsz ogień. Mieszaj ciasto drewnianą łyżką do momentu uzyskania gładkiej, lśniącej masy, która ładnie odchodzi od ścianek garnka (około trzech minut). Ostudź.
Do chłodnego ciasta kolejno wmiksuj jajka (pojedynczo). Wyjdzie trochę klejące i maziaste, ale takie ma być. Przełóż go do worka cukierniczego z fikuśną, najlepiej szeroką tylką. Na arkuszu papieru do pieczenia wyciskaj okręgi o średnicy 7cm. Poprzecinaj papier tak, żeby każde gniazdko było na osobnym kwadracie.
Tłuszcz (u mnie smalec i olej rzepakowy) podgrzej do temperatury 170- 175 stopni. Kilka lat temu zainwestowałam w kupno termometru i nie żałuję. To dzięki niemu kontroluję temperaturę i przestałam "zwęglać" chrust i pączki.
Gniazdka wkładaj wraz z papierem do pieczenia (papierem do góry). Po minucie z łatwością ściągniesz papier. Smaż po 3 – 4 minuty z każdej strony. Po usmażeniu odłóż na ręcznik papierowy.
Cukier puder utrzyj z sokiem z cytryny i wodą. Ostudzone gniazdka polej lukrem lub oprósz cukrem pudrem.
Smacznego!
Comments